środa, 8 listopada 2017

"Dzień Targowy" James Sturm.

Wydawca, na ostatniej stronie, reklamuje ten komiks jako "(...)ponadczasowa opowieść o tym, jak mechanizmy gospodarcze i siły społeczne wpływają na losy jednostki." mi jednak osobiście wydaje się, że takie postawienie sprawy spłaszcza tę historię i wręcz ją zubaża. Mam wrażenie, że to bardziej ubrana w ciekawe, historyczne realia osobista opowieść autora o wewnętrznym dojrzewaniu (we wczesnej wersji Dzień Targowy miał być książką przeznaczoną dla dzieci) oraz swego rodzaju medytacja nad tym co oznacza bycie artystą.


Rzecz dzieje się w nieokreślonym czasie najprawdopodobniej na początku XX w. gdzieś na wschodzie Europy. Młody Żyd, tkacz dywanów, wyrusza z samego rana na tytułowy dzień targowy aby sprzedać swoje dzieła. Zazwyczaj robił to z żoną ale tym razem nie mogła z nim wyruszyć, spodziewa się ich pierwszego dziecka. Po drodze rozmyśla nad swoimi obawami odnośnie posiadania potomstwa, przejmuje go strach bo świat, który zna to nie jest przyjazne, bezpieczne miejsce. Aby odgonić czarne myśli koncentruje się na podróży kontemplując wschód słońca, który swym pięknem inspiruje kolejne pomysły na wzory. Jest wrażliwym artystą, który nie traktuje swoich dywanów jako przedmiotów wyłącznie codziennego użytku ale głównie jako najwyższej jakości, małe dzieła sztuki. Gdy wreszcie dociera na miejsce okazuję się , że świat, który znał i przyjmował za pewnik runął. Musi podjąć wiele ważnych decyzji, które, za pewne, na zawsze odmienią jego życie.

Autor, James Sturm, jest weteranem branży, który całe życie poświęcił komiksom zarówno jako twórca, wydawca oraz wykładowca akademicki. Dzień Targowy to wspaniałe, dojrzałe i  przemyślane dzieło sztuki, które zachwyca zarówno w warstwie fabularnej jak i wizualnej. Inspirowane fotografiami i pocztówkami z epoki przedstawia uniwersalną opowieść osadzoną w konkretnych realiach, które z definicji niosą ze sobą ładunek smutku, melancholii i przemijania. Wprawdzie wszyscy wiemy, że ten świat skończy się definitywnie za jakiś czas, nie ma od tego ucieczki. Ta atmosfera podkreślona jest przez stylowe, przytłumione rysunki, którymi autor opisuje bohaterów jak i otaczający ich świat. Całość ogląda i czyta się z najwyższą przyjemnością.

Mimo wszystko wydaje mi się, że najważniejsza część tej opowieści jest poza tymi realiami i dotyczy wewnętrznej walki Mendelmana, młodego bohatera komiksu, o to czy pozostać artystą i przede wszystkim czy brać pełną odpowiedzialność za życie swoje i bliskich. Ten ostatni aspekt jest mi , w pewnym sensie, bliski. Jest taki moment w życiu gdzie uzmysławiasz sobie, że nie jesteś już sam i, że czyjeś życie w znacznym stopniu jest od ciebie zależne. Mam wrażenie, że Sturm idealnie uchwycił ten moment, w którym zachodzi w człowieku taka przemiana i, w którym należy podjąć ostateczną decyzję. Oczywiście sam autor nie wydaje wyroków, zakończenie jest otwarte. Ostatni kadr, z wyczuciem przedzielony pustą stroną nie przesądza definitywnie jaką decyzję podjął Mendelman i pozostawia interpretację czytelnikowi. "Tworzenie sztuki to wojna na wyniszczenie" powiedział Sturm w wywiadzie, do którego link znajdziecie na dole strony. Na szczęście on sam, przynajmniej w kontekście sztuki, wychodzi z tej wojny zwycięsko.



Data wydania: 2015-04-21
Format: twarda 250x160
Ilość stron: 96
Cena: 49,90 zł
ISBN: 9788364638114

--
Polecam świetny wywiad z autorem w założonym przez niego magazynie The Stranger:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz